Biało-Czerwoni walczyć będą o miejsca na podium!
Polskie siatkarki po raz drugi z rzędu powalczą o medale Ligi Narodów! Biało-Czerwone po zaciętym, pięciosetowym boju pokonały w ćwierćfinale reprezentację Turcji. W meczu półfinałowym podopieczne Stefano Lavariniego zagrają z Włoszkami. W tym artykule dowiesz się o:
Polska kontra Turcja
Takiego zestawienia w Lidze Narodów kobiet w tym sezonie jeszcze nie mieliśmy okazji oglądać. Pojedynki z Turczynkami nigdy nie należały do łatwych, ale zawsze przynosiły dużo emocji. Tych spodziewaliśmy się także w piątkowym ćwierćfinale.
Zespół z Kraju Półksiężyca to przecież zeszłoroczne triumfatorki. W fazie zasadniczej rozgrywek to jednak Biało-Czerwone prezentowały lepszą grę, kończąc ją na 3. miejscu w klasyfikacji turnieju. Ćwierćfinałowy mecz od początku stał na wysokim poziomie. Polki rozpoczęły go fenomenalnie, prowadząc 3:0 po asie serwisowym Magdaleny Stysiak i atakach Martyny Łukasik .
Turczynki szybko włączyły się do rywalizacji, ale przez pierwszą część seta to Biało-Czerwone nadawały tempo gry. Nasze siatkarki przede wszystkim świetnie pracowały w obronie, podbijając mocne ataki rywalek. Polki skutecznie odbierały ataki przeciwniczek znad Bosforu i po autowym uderzeniu Melissy Vargas ponownie prowadziły różnicą trzech „oczek” (12:9).
Turczynki jednak nie zamierzały składać broni. Z akcji na akcję rozpędzała się Melissa Vargas, której Polki nie potrafiły zatrzymać. Podopieczne Daniele Santarelliego aktywnie grały także środkiem, gdzie wyróżniała się przede wszystkim Eda Erdem . Obronczynie tytułu złapały swój rytm gry i popisując się efektowną serią, odwróciły wynik rywalizacji na swoją korzyść (12:15).
Druga odsłona
Rozpoczęła się od wymiany efektownych uderzeń na linii Vargass – Stysiak. Wyrównana gra nie trwała jednak długo, gdyż świetnie dysponowane w ofensywie Turczynki szybko potrafiły zbudować sobie kilkupunktową przewagę (5:8). Wynik zaczął się wymykać Polkom spod kontroli, ale wtedy o czas poprosił Stefano Lavarini.
Po tej przerwie Biało-Czerwone wróciły odmienione. Znowu bardzo dobrze działała polska defensywa, a Magdalena Stysiak pewnie kończyła posłane do niej piłki. Przy takiej grze nasze reprezentantki nie tylko odrabiały straty, ale także objęły prowadzenie w secie (14:13). Świetnie na boisku prezentowała się Martyna Czyrniańska , która zastąpiła Natalkę Médrzyk .
20-letnia przyjmująca błyszczała w obronie i nie wstrzymywała ręki w ofensywie. Rozpędzone Polki do skutecznych kontr dołożyły także elementy zagrywki oraz bloku i po świetnej serii powiększyły przewagę do pięciu „oczek” (19:14). W końcówce w grze Biało-Czerwonych pojawiło się trochę nerwowości, jednak fenomenalna gra blokiem w ostatnich akcjach zadecydowała o wygranej polskich siatkarek w drugim secie (25:22).
Rozpędzone Polki kolejną partię otworzyły wynikiem 3:0. Podopieczne Stefano Lavariniego w dalszym ciągu zaciekle walczyły o każdą piłkę, z kolei w tureckich szeregach pojawiało się coraz więcej nerwowości i prostych błędów. W tym secie reprezentantki Kraju Półksiężyca tylko raz były w stanie wyjść na prowadzenie. Biało-Czerwone błyskawicznie jednak odwróciły wynik i wraz z brylującą w ofensywie Martyną Czyrniańską powróciły do kilkupunktowej przewagi (12:9).
- Polki przede wszystkim zgasiły Turczynki w ofensywie. Coraz większe kłopoty z przebiciem się na drugą stronę miała Melissa Vargas. Nie ułatwiało jej tego szarpane przyjęcie, które było konsekwencją mocnych zagrywek polskich zawodniczek.
- My z kolei w ataku mieliśmy niezwykle skuteczny duet Stysiak – Czyrniańska. Biało-Czerwone robiły swoje, a ich przewaga cały czas rosła (18:14).
Duży zapas punktowy w końcówce trochę uspił koncentrację Polek. Przez chwilę zrobiło się nerwowo, ale nasze siatkarki zdołały odeprzeć atak rywalek, a Martyna Czyrniańska zakończyła seta asem serwisowym (25:20).
W kolejnej odsłonie po obu stronach pojawiło się sporo niedokładności i błędów. Turczynki jednak pomyłki nadrabiały dobrą grą w ofensywie, gdzie znowu szalała Melissa Vargas. To pozwoliło zbudować reprezentacji znad Bosforu kilkupunktową przewagę już na samym początku seta (6:9).
Polki od początku musiały więc gonić wynik. Z każdą akcją robiło się to jednak coraz trudniejsze. Biało-Czerwone miały kłopoty w przyjęciu i nie potrafiły zdobywać punktów przy własnej zagrywce. Drużyna Turcji z kolei mogła liczyć na świetnie dysponowane skrzydłowe. Melissa Vargas i Ebrar Karakurt nie tylko nie zawodziły w ofensywie, ale także dokładały punkty zagrywką. Prowadzenie zawodniczek z Kraju Półksiężyca rosło i rosła także ich pewność na boisku.
Tie-break
Cansu Ozbay coraz częściej wykorzystywała także środek, a kombinacyjna gra sprawiała Polkom sporo kłopotów. Biało-Czerwone w tym secie już nie były w stanie powrócić do równej gry, z kolei Turcja, zwyciężając 25:19, doprowadziła do tie-breaka. Pierwsze dwie akcje decydującej odsłony należały do Turczynek. Polki jednak nie zraziły się słabszym otwarciem i szybko odrobiły straty.
- Po wyrównaniu do głosu doszła natomiast Agnieszka Korneluk i polski blok. Biało-Czerwone zamurowały rywalkom siatkę i zmusiły do błędów, prowadząc po świetnej serii 7:3.
- Nasze siatkarki jednak opanowały nerwy i wygrywając 15:11, zameldowały się w półfinale.
Polska – Turcja 3:2 (20:25, 25:22, 25:20, 19:25, 15:11)
Polska: Stysiak, Wołosz, Korneluk, Jurczyk, Łukasik, Mędrzyk, Szczygłowska (libero) oraz Wenerska, Smarzek, Czyrniańska, Łysiak
Turcja: Vargas, Ozbay, Kalac, Erdem, Cebecioglu, Karakurt, Orge (libero) oraz Sahin, Aykac, Ivegin, Arici