S&P500: Popyt pokonuje kolejną barierę

S&P500: Popyt pokonuje kolejną barierę

„`html

Paradoks, w którym niekorzystne informacje gospodarcze stają się impulsem do wzrostów na giełdzie, jest już czymś, co na stałe wpisało się w codzienność inwestorów. Choć niegdyś budziło to zaskoczenie, obecnie przestało dziwić. Jednak wydarzenia ostatnich dni ukazały to zjawisko w nowym świetle. Każda negatywna informacja czy sygnał spowolnienia gospodarczego nie wywołuje już lęku – przeciwnie, odbierana jest jako zapowiedź kolejnych interwencji amerykańskiej Rezerwy Federalnej.

Słabe dane, silna hossa

Uczestnicy rynku koncentrują się niemal wyłącznie na scenariuszu zakładającym, że słabsze wskaźniki gospodarcze skłonią Fed do dalszych cięć stóp procentowych. Zachowanie indeksu S&P 500 najlepiej odzwierciedla to podejście – z determinacją wspina się on na kolejne historyczne szczyty. Inwestorzy nie tylko nabywają akcje, ale również przyjmują narrację o tańszym pieniądzu i nieustannym wsparciu ze strony banku centralnego.

Pod względem technicznym przełamanie istotnej strefy oporu na poziomie 6646–6670 punktów otwiera przestrzeń do następnego celu, czyli obszaru podaży wyznaczonego w przedziale 6927–6960 punktów. Jest to miejsce, gdzie przecinają się dwa wiarygodne zewnętrzne zniesienia Fibonacciego: 161,8% oraz 261,8%. Teoretycznie tam rynek powinien się zatrzymać, lecz obecna euforia sprawia, że żadne scenariusze nie są przesądzone.

Hossa napędzana słabościami gospodarki

Zasadniczy paradoks tej zwyżki polega na tym, że jej fundamentem nie jest siła gospodarcza. Zrewidowany wzrost PKB w drugim kwartale na poziomie 3,8% (przy oczekiwaniu 3,3%) został odebrany pozytywnie. Jednak obecnie rynki reagują głównie na oznaki pogorszenia, a nie poprawy sytuacji.

Rynek pracy i reakcja inwestorów

  • Bardzo słabe dane z rynku pracy, takie jak ostatni raport ADP, pokazujący spadek liczby miejsc pracy w sektorze prywatnym o 32 tysiące w sierpniu, zostały przyjęte z zaskakującym optymizmem.
  • Logika obecnej hossy sprowadza się do przeświadczenia, że im gorzej wiedzie się gospodarce, tym szybciej Fed zdecyduje się na działania wspierające zatrudnienie, nawet kosztem walki z uporczywą inflacją.

Technologia jako nowy motor wzrostu

Na horyzoncie pojawia się także niezwykle silny czynnik napędzający giełdy – nowa fala wiary w postęp technologiczny. Euforia wokół sztucznej inteligencji przynosi rynkom dodatkowy impuls i wywołuje przekonanie, że mamy do czynienia z czymś większym niż typowa hossa.

AI i rewolucja technologiczna

  1. Informacje o gigantycznej wycenie OpenAI, która osiągnęła 500 miliardów dolarów i uczyniła firmę najcenniejszym startupem świata, wzmocniły przekonanie, że sztuczna inteligencja może uniezależnić rozwój sektora technologicznego od cykliczności gospodarki.
  2. Dla części inwestorów AI stanowi nie tylko modny trend, lecz rzeczywisty fundament technologicznej rewolucji, zdolnej generować stabilny wzrost bez względu na sytuację makroekonomiczną.

Mamy więc do czynienia z wyrazistą mieszanką: polityka Rezerwy Federalnej skupiająca się coraz mocniej na rynku pracy oraz wizja technologicznej rewolucji, napędzanej taniym pieniądzem i wielkimi oczekiwaniami. W takim otoczeniu rynki stają się odporne na negatywne sygnały i mniej wrażliwe na ostrzeżenia ekonomistów.

„`