e-bloger.pl

Wszystko, co warto wiedzieć

Najważniejsze

„Odpowiedzialność spoczywa na nas”. Wysoki rangą oficer alarmuje o zagrożeniu wybuchem konfliktu zbrojnego w Polsce

To, czy i kiedy wojna wybuchnie, w pewnym sensie zależy od nas – powiedział generał Wiesław Kukuła, wskazując, że kluczowe jest odpowiednie przygotowanie armii oraz rozwój, co skutecznie zniechęci Rosję do agresji. Gdyby doszło do ataku, szef Sztabu Wojska Polskiego nie ma jednak wątpliwości: – Z pewnością nie będziemy bronić się sami (…).

Walka o każdy centymetr NATO jest krytyczna dla wiarygodności Sojuszu – podkreślił. Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego w rozmowie z „Rzeczpospolitą” ocenił, jak zmienić może się sytuacja bezpieczeństwa Polski po wygranej Donalda Trumpa w wyborach w USA.

– Myslę, że niewiele. Trzeba pamiętać, że z perspektywy amerykańskiej jesteśmy państwem NATO, które stanowi wzorzec dla innych, jak powinno się budować własne zdolności obronne, aby stać się efektywną składową sojuszniczego systemu obronnego – stwierdził.

Generał ocenił, że Polska, z uwagi na położenie geopolityczne i potencjał, jest „punktem krytycznym” dla wszystkich procesów bezpieczeństwa w Europie Środkowej i Wschodniej.

Moża Polska ryzyko wojny. „Czy wybuchnie w pewnym sensie zależy od nas” – To daje nam wielkie szanse na strategiczne i długofalowe partnerstwo – dodał Kukuła, wskazując na głęboki poziom integracji technicznej czy taktycznej z USA i Zachodem.

Mówiąc o zagrożeniu wojną, Kukuła ocenił, że jest ono „realne”. – Dla mnie najważniejsze pytanie jest inne. Czy i kiedy zdołamy zbudować system odporności państwa oraz zdolności Sił Zbrojnych do długotrwałego niwelowania tego zagrożenia – powiedział, podkreślając, że „to, czy i kiedy wojna wybuchnie, w pewnym sensie zależy od nas”.

– Atakowanie państwa dobrze przygotowanego do obrony, którego społeczeństwo staną do walki, jest olbrzymim ryzykiem. Agresja zawsze karmi się słabościami – przekazał.

Zdaniem wojskowego „Rosja jest w stanie odbudować zdolności do wojny z NATO maksymalnie do 2029 roku”. Moskwa dysponuje bowiem potencjałem demograficznym, surowcowym oraz przemysłem obronnym „nie tylko do prowadzenia wojny, ale również równoległego rozwijania swojego potencjału obronnego”.

– Zakończenie konfliktu w Ukrainie znacznie ułatwi jej rozbudowę swoich sił zbrojnych – ocenił. Z drugiej strony gen. Kukuła wskazał, że „Rosja jest nieprzewidywalna i nasze kalkulacje związane z odstraszaniem mogą trafiać w próżnię, jeśli nie będzie ono zrozumiałe”. Dodał, że jego zadaniem jest, by „najprawdopodobniejszym scenariuszem był ten, w którym skutecznie zniechęcamy Rosję do agresji”.

Generał Wiesław Kukuła o działaniach NATO. „Nie będziemy bronić się sami” Na pytanie, w którym momencie zapali się lampka ostrzegawcza, wojskowy odparł, że zapaliła się w drugiej połowie 2021 roku, gdy „otrzymaliśmy informacje wywiadowcze, które wskazywały na bardzo wysoce prawdopodobne uderzenie Rosji na Ukrainę.”

Generał wskazał też, że stanowisko Wojska Polskiego i sojuszników w sprawie zestrzeliwania dronów czy rakiet nad terytorium Ukrainy jest „jednoznaczne”. – Nie będziemy tego robić – zadeklarował.

W rozmowie z „Rzeczpospolitą” wojskowy mówił także o operacjach hybrydowych Rosji i Białorusi na polskiej granicy, budowie Tarczy Wschód czy nowych zagrożeniach na Bałtyku. Gen. Wiesław Kukuła wyraził też pewność, że gdyby Polska została zaatakowana, wojsko otrzymałoby pomoc militarną. – Tak, mam taką pewność.

NATO dzisiaj jest zupełnie inną organizacją niż jeszcze dziesięć lat temu (…). Z pewnością nie będziemy bronić się sami – dodał. Podkreślił też, że Polska pomogłaby Litwie czy Łotwie w przypadku agresji, bo „tak działa NATO”. – Z punktu widzenia spójności sojuszu bezpieczeństwo Polski zaczyna się w Estonii i pozostałych państwach bałtyckich. Walka o każdy centymetr NATO jest krytyczna dla wiarygodności Sojuszu.

Trzeba również pamiętać, że obrona państw bałtyckich nie jest możliwa bez Polski, przez którą wiedzie do nich jedyne połączenie lądowe – przypomniał.

Mówiąc o przywróceniu poboru powszechnego, generał przekazał, że „w tej chwili nie rozpatrujemy takiej możliwości”.