e-bloger.pl

Wszystko, co warto wiedzieć

Światowe

„Zabijają ich, trwa walka – rozmowa Rosjan ujawnia sposób porzucania poborowych przez dowódców. Szaleństwo!”

Główny Zarząd Wywiadowczy Ukrainy przechwycił niedawno rozmowę telefoniczną między Rosjanami dotyczącą sytuacji na froncie. Mieszkaniec miejscowości Krasnaja Jaruga, położonej w obwodzie biełgorodzkim, powiedział swojemu rozmówcy, że dowódcy każą zakopywać poległych żołnierzy na polu walki — po to, by następnie uznać ich za zaginionych. — Zabijają ich, walka trwa, jest gorąco. Zaczynają śmierdzieć, więc zakopujemy ich tam (na polu bitwy — red.) i ich nie ma. A jak ich nie ma, rodzina nie dostaje żadnej zapłaty. Rozumiesz? — w taki sposób zrelacjonował swojemu rozmówcy to, co usłyszał od wojskowych, którzy wrócili do wioski.

Samobójcze marzenie Zachodu. Rosja może rozpaść się pod dwoma warunkami — ale pociągnie za sobą w przepaść. „Wybuchowy wstrząs dla świata” Wspomniał również o identyfikatorach, które pozwalają rozpoznać i zidentyfikować poległych żołnierzy. — Nie bez powodu w 1942 r. zlikwidowano medaliony [nieśmiertelniki żołnierzy radzieckich]. Były one używane do identyfikacji, ale zidentyfikowanie poległych wojskowych wiązałoby się z koniecznością milionowych wypłat. Zajmą się nimi dziki, wilki, wrony, psy i fretki. Już teraz ucztują na zmarłych — dodał.

Nie ma żołnierzy — nie ma pieniędzy Dochodzenie przeprowadzone przez serwis Slidstvo.Info w marcu ubiegłego roku ujawniło, że rosyjskie kobiety od miesięcy szukają swoich zaginionych mężów i synów. Rosyjskie władze nie robią jednak nic, by im pomóc i zwrócić im ciała poległych żołnierzy. Dla rosyjskiego ministerstwa obrony wygodniejsze, a raczej tańsze, jest uznanie poległych żołnierzy za zaginionych. Wszystko rozbija się oczywiście o kwestie finansowe. Za każdego żołnierza, który zginął na froncie, władze rosyjskie muszą wypłacić odszkodowanie w wysokości od 7 do 12 mln rubli (od 289 tys. zł do 496 mln zł). A liczba poległych wojskowych może wzrosnąć — ukraiński wywiad wojskowy zadeklarował, że „za każdą zbrodnię wojenną popełnioną przeciwko Ukrainie będzie sprawiedliwa zemsta”.

Wśród rosyjskich żołnierzy rośnie niezadowolenie z nierealistycznych celów wyznaczonych przez dowódców i niezwykle niebezpiecznych zadań bojowych, do których są wysyłani. W kilku rozmowach przechwyconych niedawno przez ukraiński wywiad wojskowy rosyjscy żołnierze rozmawiali o sposobach odmowy służby i uniknięcia dalszego wysyłania na front. Tymczasem ludność cywilna coraz bardziej boi się perspektywy poboru do wojska. „To szaleństwo” W zeszłym roku Kyiv Post przeprowadził wywiad z Marią (nazwisko ukryte ze względu na charakter wykonywanej pracy), która pracuje dla ukraińskiego wywiadu i na co dzień zajmuje się podsłuchiwaniem przechwyconych rozmów między rosyjskimi żołnierzami.

Mówi, że często słucha nieprawdopodobnych, wręcz absurdalnych rozmów. Na jednej z nich, przechwyconych przez ukraiński wywiad jeszcze w maju, rosyjski dowódca zagroził żołnierzowi, że wojska zaporowe zabiją go i jego towarzyszy, jeśli odmówią szturmu w regionie Charkowa. W innej rozmowie żona rosyjskiego wojskowego doradziła mu, by w czasie, gdy jego oddział rusza do walki, ukrył się w krzakach — tak, by dowódcy go nie znaleźli.