Władimir Putin demonstruje swoją siłę – „połowa świata” zwrócona w jego stronę.
Według Kremla szczyt grupy BRICS będzie dowodem, że izolacja Rosji od reszty świata się nie udała. Spotkanie w Kazaniu to również szansa dla innych krajów na wzmocnienie pozycji. Eksperci mówią m.in. o celach Chin, Indii, Iranu czy Turcji.
Skład grupy BRICS powiększył się w ciągu minionego roku. Jest też kilka nowych wniosków ze strony krajów, które chcą dołączyć do organizacji. Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu.
Sojusz, który ma na celu zrównoważenie kierowanego przez Zachód porządku światowego, początkowo obejmował Brazylię (ponad 217 mln mieszkańców), Rosję (ok. 142 mln), Indie (ponad 1,4 mld), Chiny (ponad 1,4 mld) i Republikę Południowej Afryki (ponad 60 mln), ale w tym roku zaczął się szybko rozszerzać.
Iran, Egipt, Etiopia, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Arabia Saudyjska dołączyły w styczniu, a Turcja, Azerbejdżan i Malezja złożyły formalne wnioski. Doradca Putina ds. polityki zagranicznej Jurij Uszakow powiedział, że szczyt BRICS w Kazaniu może przekształcić się w „największe wydarzenie w zakresie polityki zagranicznej, jakie kiedykolwiek odbyło się” na rosyjskiej ziemi. Swój udział w wydarzeniu potwierdziły 32 kraje. Pod względem liczby ludności to prawie połowa świata.
Chiny i Rosja chcą rzucić wyzwanie „hegemonii dolara”. Według ekspertów cytowanych przez „The Independent” dla Kremla ważne są dwa kierunki. Pierwszy to pokazanie, że Rosja stoi „ramię w ramię ze swoimi globalnymi sojusznikami”. Drugi ma wymiar bardziej praktyczny — chodzi o wynegocjowanie umów w celu wsparcia rosyjskiej gospodarki i jej wysiłku wojennego.
- Aleksander Gabujew powiedział, że „Urok BRICS polega na tym, że nie nakłada na ciebie zbyt wielu obowiązków”.
- Dodał, że jednocześnie „mogą pojawić się interesujące możliwości, w tym po prostu spędzenie większej ilości czasu twarzą w twarz ze wszystkimi tymi liderami”.
W opinii ekspertów, każdy kraj w rozmowach z Rosją na jej terenie będzie realizował swoje własne cele. Kreml będzie mógł m.in. rozmawiać z głównymi graczami, takimi jak Indie i Chiny, o rozszerzeniu handlu i obejściu zachodnich sankcji. Według Gabujewa plan Putina zakłada, że „jeśli stworzy się platformę, na której są Chiny, Rosja, Indie, Brazylia i Arabia Saudyjska”, to wiele krajów, które są kluczowymi partnerami dla USA, nie wyrazi zgody na nakładanie kolejnych sankcji na Rosję.
Rosja chciała wsadzić kij w mrowisko. Mołdawia ostrzega. Kremlowi nie udała się sprytna sztuczka.
Podczas gdy dla Indii i Brazylii, szczyt w Kazaniu będzie miał przede wszystkim znaczenie gospodarcze, „dla Chin BRICS jest jedną z kilku organizacji międzynarodowych, za pośrednictwem których starają się promować alternatywę dla porządku świata stworzonego przez USA” — stwierdził w rozmowie z „The Independent” Willy Lam, ekspert ds. Chin w Jamestown Foundation. Dodał, że zarówno Pekin, jak i Moskwa chcą sprawdzić, czy uda się rzucić wyzwanie tzw. hegemonii dolara na rynku międzynarodowym.
Eva Seiwert, ekspertka ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa z Mercator Institute for China Studies w Berlinie powiedziała, że „Xi [Jinping, przywódca Chin — red.] może również chcieć zasygnalizować państwom zachodnim, że Pekin oficjalnie pozostaje 'neutralny’ w wojnie Rosji na Ukrainie i nie jest formalnym sojusznikiem Moskwy”.
Eksperci oczekują również, że Rosja podpisze traktat o „wszechstronnym partnerstwie strategicznym” z Iranem, wzmacniając coraz ściślejsze więzi między Moskwą a Teheranem. Według nich Iran „chce wyrafinowanej rosyjskiej broni, takiej jak systemy obrony powietrznej dalekiego zasięgu i myśliwce, aby pomóc odeprzeć ewentualny atak Izraela”. Kolejnym kluczowym uczestnikiem szczytu jest Turcja, która złożyła wniosek o przystąpienie do grupy BRICS.
Jak podkreśla „The Independent”, dzieje się to w czasie, gdy członek NATO i kandydat do Unii Europejskiej jest coraz bardziej „sfrustrowany Zachodem”. Rozmowy o członkostwie Turcji w UE utknęły w martwym punkcie od 2016 r. z powodu sporów z Cyprem i obaw o prawa człowieka.
Według Gonul Tol, dyrektor programu tureckiego Instytutu Bliskiego Wschodu z siedzibą w USA, „członkostwo w BRICS pomogłoby Erdoganowi wzmocnić swoją pozycję w czasie, gdy stosunki z Zachodem są na niskim poziomie”.