Ukraina staje przed kluczowym wyzwaniem. „Nadchodzi bardzo surowa zima. Grozi śmierć w domach”
Płonąca elektrownia i kupa gruzów w miejscu, gdzie jeszcze niedawno znajdowała się hala wielkości dwóch boisk piłkarskich z potężną turbiną parową. Taką scenę zobaczył Dmytro, 41-letni operator jednostki energetycznej, gdy w maju wszedł do obiektu po rosyjskim ataku rakietowym. — Miałem łzy w oczach — mówi (ze względów bezpieczeństwa nie może podać prawdziwego imienia i nazwiska). — Trudno było na to patrzeć — dodaje.
Siły Putina wykorzystują moment. „Jedna z najpotęźniejszych ofensyw” Tuż po ataku ponad 700 pracowników rozproszyło się po zniszczonym kompleksie, by jak najszybciej rozpocząć prace naprawcze. Najgorsze miało jednak dopiero nadejść. Dziś, przed zbliżającą się zimą, tysiące Ukraińców ścigają się z czasem — chcą w porę naprawić, zabezpieczyć i rozwinąć krajowy system energetyczny, który do tej pory stracił już połowę swoich mocy wytwórczych.
Wyzwanie
Wyzwanie jest większe niż wcześniej. Rosyjskie ataki lotnicze sprawiły, że Ukraina jest w większości uzależniona od infrastruktury nuklearnej, która pozostaje niezabezpieczona przed atakami rakietowymi. I Kijów nie ma już wystarczająco dużo czasu, by to naprawić. Nadciągający paraliż
Paraliż
Eksperci już teraz przewidują, że wkrótce pojawi się konieczność racjonowania energii — a to pozostawi tysiące ludzi bez prądu przez większą część dnia. W obliczu mroźnych temperatur i szkodliwych ataków Rosji na system energii jądrowej Ukraina może stanąć w obliczu przerw w dostawie prądu trwających nawet do 20 godzin dziennie — mówi Ołeksandr Charczenko, dyrektor zarządzający w Centrum Badań Przemysłu Energetycznego i doradca ukraińskiego rządu ds. energii. Oznacza to chociażby brak ocieplenia w domach oraz brak zasilania dla fabryk tak niezbędnych w czasie wojny.
Łączenie sił
— Bardzo się martwię — mówi Wiktoria Gryb, niezależna ukraińska parlamentarzystka, która przewodniczy parlamentarnej podkomisji ds. bezpieczeństwa energetycznego. — Sytuacja jest naprawdę krytyczna i mam nadzieję, że międzynarodowi partnerzy zapewnią nam pomoc tak szybko, jak to możliwe — dodaje. Taki ogląd sytuacji mają również sojusznicy Ukrainy, która apeluje do nich o szybką pomoc.
— Spodziewamy się bardzo surowej zimy. Ludzie będą umierać w swoich domach, ponieważ Rosja pozbawia ich infrastruktury energetycznej — powiedział jeden z wysokich rangą urzędników Stanów Zjednoczonych. Na krawędzi
Sytuacja na krawędzi
Od lutego 2022 r. każda zima była dla Ukrainy sporym wyzwaniem. Nadchodząca może być jednak szczególnie trudna, ze względu na intensyfikację ataków dokonywanych przez Rosję.
- Pod koniec sierpnia Moskwa wystrzeliła ponad 200 pocisków rakietowych i dronów w kierunku krajowych zakładów energetycznych, zmniejszają ukraińską zdolność wytwarzania energii elektrycznej o ponad 9 gigawatów — mówi Giennadij Riabcew, główny badacz w Ukraińskim Narodowym Instytucie Studiów Strategicznych.
- To osiem elektrowni i ponad 800 zakładów ciepłowniczych — wszystkie zniknęły.
Przyszłość energetyczna
Zdaniem badacza „najbardziej realistyczny scenariusz”, przed którym stoi kraj tej zimy, obejmuje ograniczenie „dostaw energii elektrycznej do przemysłu i gospodarstw domowych przez osiem do 14 godzin dziennie”. — Rosyjskie ataki będą oczywiście kontynuowane. Nic nie może zagwarantować nowo przywróconym [deo działania] obiektom ochrony przed atakami z powodu braku wielopoziomowych systemów obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej — dodaje. Twierdzi, że ostatnie ataki Rosjan na ukraińskie elektrownie jądrowe byłyby szczególnie poważne. Reaktory w Kijowie odpowiadają za 60 proc. całkowitej produkcji energii w kraju. Wszelkie ataki rakietowe na infrastrukturę energetyczną wspierającą te elektrownie mogą sparalizować ich działanie.
Apel o pomoc
W zeszłym miesiącu Ukraina zaapelowała do Unii Europejskiej o pomoc, obawiając się, że Rosja wkrótce zaatakuje jej infrastrukturę atomową. Wołodymyr Zełenski na forum ONZ powiedział, że takie ataki mogą doprowadzić do „katastrofy nuklearnej”. Sytuację pogorszyła w tym roku nieobecność zachodnich firm, które „niechętnie dostarczają gaz do [ukraińskich] magazynów z powodu powtarzających się rosyjskich ataków i mniej atrakcyjnych marż — dodała.
Niepewność
Kolejnym nieprzewidywalnym czynnikiem jest pogoda. Według Carlo Buontempo, dyrektora unijnej służby ds. zmian klimatu Copernicus, nadal nie ma „wyraźnego sygnału” pozwalającego przewidzieć, jak zimne będą nadchodzące miesiące w Ukrainie. Twierdzi on jednak, że „prawdopodobnie” będą one mroźne.
- W najgorszym scenariuszu — według którego temperatura spadnie poniżej minus 10 st. C, a Moskwa uszkodzi ukraińskie elektrownie jądrowe — kraj może stanąć w obliczu przerw w dostawie prądu trwających do 20 godzin dziennie — mówi Charczenko. A to doprowadziłoby to do kolejnego kryzysu humanitarnego w Europie.
- — Więcej ludzi opuści Ukrainę i uda się w charakterze uchodźców do Europy — dodaje Wiktoria Gryb.
Prace naprawcze
Ukraina i jej partnerzy starają się zapobiec najgorszemu. W kwietniu Kijów nakazał czołowym firmom energetycznym w kraju wzmocnić ochronę swoich obiektów energetycznych. W grę wchodzą worki z piaskiem, gabiony — metalowe klatki wypełnione kamieniami oraz grube betonowe osłony. Charczenko twierdzi, że zapewnia to odpowiednią obronę przed rosyjskimi dronami i niektórymi pociskami, ale nie jest w stanie ochronić przed bezpośrednim uderzeniem potężniejszych pocisków manewrujących, takich jak Ch-101.
Problem z ochroną
Mimo to ukraińskie elektrownie jądrowe pozostaną całkowicie odsłonięte. Energoatom, państwowa firma atomowa w tym kraju, zaczęła procesować kontrakt na ochronę dopiero pod koniec września, co oznacza, że obrona „absolutnie nie będzie” gotowa na zimę — mówi Charczenko. Ukraina wyposażyła ponadto blisko 20 szpitali w całym kraju w panele słoneczne, aby zapewnić ciągłość dostaw energii w obliczu rosyjskich ataków na infrastrukturę energetyczną. Zdaniem Wiktorii Gryb tej zimy to jeszcze nie pomoże.
Niezbędne czekanie i praca
I chociaż operatorzy tacy jak Dmytro pracują przez całą dobę, aby naprawić zbombardowane ukraińskie elektrownie, jest mało prawdopodobne, aby Ukraina była w stanie wszystkie przywrócić do działania. Według Artura Lorkowskiego, dyrektora Wspólnoty Energetycznej, międzynarodowej organizacji, która zarządza zamówieniami dla zniszczonego ukraińskiego sektora energetycznego, częściowo wynika to z czasu potrzebnego na znalezienie części zamiennych i ich instalację.
Twierdzi, że podczas gdy gotowe elementy, takie jak choćby kable, można wymienić w „około miesiąc”, znalezienie i ponowna instalacja niestandardowego sprzętu, takiego jak autotransformatory, może zająć „nawet rok”. Wspólnota Energetyczna ma nadzieję zebrać do końca roku od zachodnich rządów i prywatnych darczyńców do końca roku 1 mld euro (ok. 4,3 mld zł), by jeszcze przed zimą przywrócić ok. 3 gigawatów mocy elektrycznej.
Podsumowanie
Tymczasem unijne stowarzyszenie operatorów sieci ENTSO-E ogłosiło we wtorek, że zwiększy eksport energii do Ukrainy. Od 1 grudnia do sieci tego kraju trafi jednak zaledwie 400 megawatów dodatkowej mocy — to znacznie mniej niż potrzeba. Bardziej efektywne niż dodatkowa energia są dodatkowe dostawy obrony powietrznej i przyspieszone części zamienne, a także pomoc humanitarna, która będzie potrzebna, jeśli niedobory energii staną się krytyczne — mówi Riabcew, ekspert rynku energii. Bez większej liczby systemów obrony powietrznej Ukraińcy będą musieli polegać wyłącznie na swojej wierze — twierdzi Dmytro, pracownik fabryki. — Oczywiście, że się martwimy — dodaje. — Każdego dnia idziemy do pracy z nadzieją, że nie będzie więcej ataków, że wszystko będzie dobrze.