e-bloger.pl

Wszystko, co warto wiedzieć

Sportowe

Skandal w polskiej lidze piłkarskiej. Zawodnik Radomiaka wymknął się spod kontroli.

Zaledwie kilka dni minęło, odkąd po meczu z Broendby (1:1) w eliminacjach Ligi Konferencji Europy trener Legii Warszawa Goncalo Feio zaszokował kibiców pokazaniem środkowych palców oraz „gestu Kozakiewicza” kibicom z Danii.

Jak się jednak okazuje, Portugalczyk nie musiał długo czekać na swoich naśladowców w polskiej Ekstraklasie. Raphael Rossi jak Goncalo Feio. Wulgarny gest w kierunku kibiców rywala.

Goście kończyli ten mecz w „dziesiątkę”, po tym jak już w doliczonym czasie gry czerwoną kartkę za dwie żółte obejrzał brazylijski środkowy obrońca Raphael Rossi. 34-latek oba napomnienia obejrzał za dyskusje z sędzią Patrykiem Gryckiewiczem.

Pierwszą w 53. minucie gry, a drugą już w doliczonym czasie. Jednak nie sama czerwona kartka może okazać się największym problemem Brazylijczyka, a jego zachowanie już podczas schodzenia do szatni.

Raphael Rossi, udając się pod trybunę główną stadionu Widzewa, pokazał fanom gospodarzy dwa środkowe palce. Być może Rossi został jakimiś sprowokowany przez kibiców gospodarzy, ale nawet jeśli tak było, to w żaden sposób go nie usprawiedliwia.

Niewykluczone, że zachowanie Raphaela Rossiego zostanie wzięte pod lupę. Na razie jednak 34-latek może spokojnie przygotowywać się do meczu u siebie z Cracovią, który zostanie rozegrany 31 sierpnia.

Wszystko dlatego, że za dwie żółte kartki się w Ekstraklasie nie pauzuje, a Rossi ma łącznie trzy napomnienia w tym sezonie i dopiero następne będzie wiązało się z jednomeczową dyskwalifikacją.