Prom „Estonia” i sekrety rosyjskich służb. Niewyjaśniona tragedia z lat 90. znów na świeczniku

Prom "Estonia" i sekrety rosyjskich służb. Niewyjaśniona tragedia z lat 90. znów na świeczniku

„`html

W nocy z 28 na 29 września 1994 roku doszło do katastrofy promu MS „Estonia”, który zatonął podczas sztormu podczas rejsu między Tallinem a Sztokholmem. W wyniku tragedii życie straciły 852 osoby, z czego wielu ciał do dziś nie odnaleziono. Wrak jednostki znajduje się na głębokości około 80 metrów, w odległości 35 kilometrów od fińskiej wyspy Utö i został uznany za miejsce spoczynku dla ofiar katastrofy.

Ograniczenia dostępu do wraku

W roku 1995 Estonia, Szwecja oraz Finlandia zawarły porozumienie, które zakazuje nurkowania wokół wraku, aby zapewnić spokój zmarłym. Koncepcja zabezpieczenia wraku poprzez zalanie go betonowym sarkofagiem została zarzucona po sprzeciwie ze strony rodzin ofiar, które obawiały się, że mogłoby to utrudnić prowadzenie przyszłych badań.

Wykorzystanie wraku do operacji wojskowych

Dziennikarskie śledztwo wykazało, że według informacji posiadanych przez NATO, Rosja może używać wraku „Estonii” jako poligonu do ćwiczeń prowadzonych przez podwodne formacje wojskowe. Istnieją podejrzenia, że w sąsiedztwie wraku instalowane są urządzenia nawigacyjne przeznaczone dla dronów i robotów pracujących pod wodą. Uważa się także, że Rosja mogła umieścić tam sensory rejestrujące dźwięki generowane przez okręty NATO, co umożliwia ich rozpoznanie i śledzenie ruchów.

Znaczenie strategiczne rejonu wraku

Pozycja wraku statku — w pobliżu granic Szwecji, Finlandii oraz państw bałtyckich — czyni to miejsce atrakcyjnym z punktu widzenia prowadzenia operacji szpiegowskich i militarnych. Za takie działania odpowiada specjalna jednostka rosyjska GUGI (Główna Dyrekcja Badań Głębinowych), podległa bezpośrednio Ministerstwu Obrony. GUGI posiada flotę zaawansowanych statków, miniaturowych okrętów podwodnych i nowoczesnych sonarów. Wśród nich wyróżnia się jednostka „Yantar”, regularnie pojawiająca się w rejonach infrastruktury podwodnej należącej do NATO.

Globalny system szpiegowski

Dalsze ustalenia dziennikarzy wskazują, że rosyjscy przedsiębiorcy przez lata zdobywali na Zachodzie sprzęt do monitoringu podwodnego, korzystając często z firm będących oficjalnie zarejestrowanymi na Cyprze. Znacząca część tej technologii została przeznaczona do projektu „Harmonia” – sieci czujników w Arktyce ochraniającej rosyjski arsenał jądrowy. Podobne urządzenia wykryto w ostatnich latach m.in. w Litwie, Wielkiej Brytanii i Irlandii.

Działania państw NATO

Sojusz Atlantycki nie wyklucza, iż Rosja rozmieszcza podobne systemy obserwacyjne także w innych regionach mórz na świecie. Zarówno władze Finlandii, jak i Estonii podkreślają, że sytuacja na Bałtyku jest przez nie stale monitorowana, zwłaszcza od czasu rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Z przyczyn operacyjnych nie podają jednak szczegółów dotyczących prowadzonych działań wywiadowczych.

Monitoring w Niemczech

Eksperci domyślają się, że podobne rosyjskie sensory mogą zostać odnalezione także w niemieckich wodach terytorialnych. Rzecznik niemieckiego Ministerstwa Obrony podkreślił jedynie, że prowadzone są stałe obserwacje aktywności podwodnej, które mogłyby potencjalnie zagrażać kluczowej infrastrukturze morskiej lub mieć charakter szpiegowski. Ministerstwo odmówiło ujawnienia konkretnych danych, tłumacząc to potrzebą ochrony informacji o zdolnościach niemieckich służb w zakresie lokalizacji i wykrywania operacji podwodnych.

„`