Napięcie w Kremlu. Aresztowanie szefa komunikacji armii rosyjskiej to tylko kwestia czasu.
Francuskie władze zatrzymały Pawła Durowa w związku z podejrzeniami o to, że jego platforma społecznościowa Telegram była wykorzystywana do rozpowszechniania pornografii dziecięcej, handlu narkotykami i przestępczości zorganizowanej. Wynika to z faktu, że Telegram jest szeroko wykorzystywany przez rosyjskie wojsko do komunikacji na polu bitwy, ponieważ ma ono problemy z wdrożeniem własnego bezpiecznego systemu komunikacji. Jest to również główne narzędzie prowojennych blogerów wojskowych i mediów — a także milionów zwykłych Rosjan.
„Praktycznie zatrzymali szefa komunikacji rosyjskiej armii” — napisał na Telegramie rosyjski bloger wojskowy o nazwie Włączony Z War. Autor kanału o nazwie Dwa Kierunki stwierdził, że rosyjscy specjaliści pracują nad alternatywą dla Telegrama, ale Główny Zarząd Łączności Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej „nie wykazał rzeczywistego zainteresowania” udostępnieniem takiego systemu rosyjskim żołnierzom. Autor twierdzi, że aresztowanie Durowa może w rzeczywistości przyspieszyć rozwój niezależnego systemu komunikacji.
Rosyjscy decydenci są jednak zaniepokojeni. Panika rosyjskich władz „Aresztowanie [Durowa] może mieć podłoże polityczne i służyć do uzyskania dostępu do danych osobowych użytkowników Telegramu. Nie można na to pozwolić. Jeśli władze francuskie odmówią zwolnienia Pawła Durowa z aresztu, proponuję dołożyć wszelkich starań do tego, by przenieść go do Zjednoczonych Emiratów Arabskich lub do Federacji Rosyjskiej. Oczywiście za jego zgodą” — napisał Władisław Dawankow, wicemarszałek rosyjskiej Dumy Państwowej, w oświadczeniu na Telegramie.
Władze rosyjskie obawiają się, że Durow może przekazać władzom francuskim klucze szyfrujące i w ten sposób zapewnić im dostęp do zaszyfrowanej komunikacji na platformie. Prezydent Francji Emmanuel Macron powiedział w poniedziałek, że aresztowanie Durowa „w żaden sposób nie było decyzją polityczną”. „Rosjanie błagają o coś poważniejszego niż kałasznikowy”. Putin desperacko chce zatrzymać ukraińską ofensywę.
Rosyjska ambasada zażądała umożliwienia kontaktu z Durowem, ale Kreml jak dotąd nie wydał oświadczenia w sprawie aresztowania. — Zanim cokolwiek powiemy, powinniśmy poczekać, aż sytuacja się rozjaśni — powiedział rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
Rosyjscy urzędnicy i organy ścigania zostali jednak poinstruowani, by wyczyścić całą swoją komunikację z Telegramu — podał prokremlowski kanał Baza. „Każdy, kto jest przyzwyczajony do korzystania z platformy do prowadzenia poufnych rozmów, powinien natychmiast je stamtąd usunąć i już ich tam nie prowadzić. Durow został zamknięty, bo władze francuskie chcą zdobyć klucze (do zaszyfrowanej komunikacji — red.). I zamierza im je dać” — napisała na Telegramie kremlowska propagandystka Margarita Simonjan.
Ciemna strona Telegramu
Brak moderacji treści na Telegramie sprawił, że stał się on rajem dla osób zajmujących się nielegalnym handlem bronią i narkotykami na Zachodzie, a na Wschodzie narzędziem komunikacji, werbowania sabotażystów i siania propagandy — powiedział POLITICO Nazar Tokar, szef Kremlingrama — grupy śledczej aktywistów badających bezpieczeństwo na Telegramie i jego potencjalne powiązania z Kremlem.
— Rosjanie robią wszystko przez Telegrama. Rekrutują agentów i ludzi do kontruderzeń. Dzisiaj popularną kampanią jest rekrutacja ludzi, którzy będą niszczyć ukraińskie samochody wojskowe. I jest to całkiem skuteczne. Za jego pomocą koordynują swoje działania wojskowe — powiedział Tokar.
„Nie jestem nic winien Rosji”. Rosyjscy poborowi czują się zdradzeni przez Putina. „Nie zamierzam umierać za tych drani” Telegram zaprzeczył oskarżeniom, że zezwala na rozpowszechnianie niebezpiecznych treści, twierdząc, że przestrzega przepisów UE, w tym ustawy o usługach cyfrowych. Podkreślił, że jego moderacja spełnia standardy branżowe i jest stale ulepszana.
„Absurdem jest twierdzenie, że platforma lub jej właściciel są odpowiedzialni za nadużycia na niej. Prawie miliard użytkowników na całym świecie używa Telegrama jako środka komunikacji i źródła pozyskiwania ważnych informacji” — napisali pracownicy komunikatora w oświadczeniu.
Tokar twierdzi, że Telegram stał się tak popularny nie tylko dlatego, że jest wygodny i szybki, ma własną kryptowalutę i wiele bezpłatnych funkcji, ale także dlatego, że zapewnia dostęp do podziemia nielegalnych usług. — Wystarczy zainstalować bezpłatną aplikację, aby uzyskać łatwy dostęp do podmiotów oferujących sprzedaż broni, narkotyków, treści zawierających przemoc… czegokolwiek. Wszystko to jest tam dostępne, wystarczy wyszukać. Na innych komunikatorach nie jest to tak łatwe — powiedział Tokar.
Rosyjska panika
Mimo że platforma jest używana przez rosyjskie wojsko, Telegram zaprzecza jakimkolwiek powiązaniom z rządem. Dodaje, że komunikator jest „niezbędny dla [utrzymania w kraju] wolności słowa”. — Choć Kreml ograniczył działanie innych platform i mediów społecznościowych, Telegrama to w żaden sposób nie dotknęło — powiedział Tokar.
Stało się to mimo tego, że Durow powiedział, iż uciekł z Rosji w 2014 r., po tym, jak Kreml zażądał od niego dostępu do danych na temat Ukraińców, którzy wzięli udział w rewolucji w 2014 r. „Niech na Kremlu wszyscy zdechną!”. W Rosji puszcza już nerwy. „Więcej nie powiem, bo zaraz nas wszystkich zabiją” Ukraińskie wojsko w dużej mierze wykorzystuje platformę Signal do komunikacji, ale większość agencji rządowych, w tym biuro prezydenta, ma kanały na Telegramie. Jest on również szeroko wykorzystywany do wysyłania prywatnych wiadomości przez ukraińskich żołnierzy i cywilów. Aresztowanie Durowa ożywiło dyskusję w Ukrainie na temat tego, czy Kijów powinien zakazać tej platformy — powiedział Tokar. Dużo ważniejszą rolę odgrywa jednak Telegram w Rosji niż w Ukrainie.
— Myślę, że Rosjanie panikują, ponieważ próbują przewidzieć możliwe skutki [aresztowania Durowa] dla ich podstawowego narzędzia komunikacji. Próbują się chronić i usuwać stamtąd informacje. Wszystko będzie zależeć od francuskiego rządu i sądów — czy zatrzymają Durowa w więzieniu, czy dojdą do porozumienia i uwolnią go, a on w zamian dostarczy im pewnych informacji. Tego jeszcze nie wiemy — powiedział Tokar.