Gala Trumpa z faszystowskimi zapowiedziami: planuje wyprowadzić wojsko na ulice w razie wygranej
Osiemdziesiąt pięć lat temu, na kilka miesięcy przed tym, jak niemieckie samoloty zrzuciły pierwsze bomby na Polskę, wielki wiec zorganizowali tutaj amerykańscy naziści. Ta czarna karta w historii Stanów Zjednoczonych przypomina się dzisiaj szczególnie mocno. W niedzielę 27 października dokładnie w tym samym miejscu wiec urządził Donald Trump. Ze sceny padały hasła o deportowaniu milionów imigrantów, wyplenieniu wrogów wewnętrznych, konkretne grupy etniczne porównywano do śmieci.
Jest czasem tak, że pewne rzeczy lepiej pokazać i zacytować, niż opisywać – i to właśnie poniżej zrobimy. Przemówienie samego Trumpa trwało ponad godzinę i było przesycone rasistowską, antyimigrancką retoryką. „Od razu pierwszego dnia uruchomię największy program deportacji w historii Ameryki. Uratuję każde miasto i miasteczko, które zostało najechane i zdobyte [przez imigrantów]” – powiedział.
Lista zabójczych i politycznie niepoprawnych stwierdzeń:
- Trump w swojej kampanii od tygodni demonizuje migrantów – straszy, że rzekomo chcą mordować Amerykanów
- Konkretna grupa etniczna porównana zostaje do śmieci
- Porównania do nazistów wydają się być za mocne
Niedawno dowiedzieliśmy się od generała Johna Kelly’ego – człowieka, który zna wizję władzy Trumpa jak mało kto, bo najdłużej utrzymał się na stanowisku szefa jego gabinetu w Białym Domu – że jako prezydent Trump fantazjował, jak to byłoby fajnie mieć generałów takich jak miał Hitler. Kelly stwierdził też, że gdyby tylko Trump mógł, z ochotą rządziłby jak dyktator. Wiec w Nowym Jorku udowadnia, że amerykańska polityka przekroczyła już Rubikon.
Dlaczego warto zwrócić uwagę na tę sytuację?
- Trump to zmęczony 78-latek, który coraz słabiej kontaktuje
- Marzy, żeby zostać dyktatorem z wojskiem na swoje skinienie
- Amerykańskie media niejednokrotnie uprawiały dziwny symetryzm w traktowaniu kandydatów
Osiemdziesiąt pięć lat temu, na kilka miesięcy przed tym, jak niemieckie samoloty zrzuciły pierwsze bomby na Polskę, wielki wiec zorganizowali tutaj amerykańscy naziści. Ta czarna karta w historii Stanów Zjednoczonych przypomina się dzisiaj szczególnie mocno. W niedzielę 27 października dokładnie w tym samym miejscu wiec urządził Donald Trump. Ze sceny padały hasła o deportowaniu milionów imigrantów, wyplenieniu wrogów wewnętrznych, konkretne grupy etniczne porównywano do śmieci.
Afera w „Washington Post”
W zeszły piątek William Lewis, wydawca gazety „Washington Post”, poinformował, że po raz pierwszy od 36 lat zarządzany przez niego dziennik nie udzieli oficjalnego poparcia żadnemu z kandydatów walczących o Biały Dom. Pod szlachetnymi deklaracjami wydawcy kryje się jednak drugie dno. Skąd to wiemy? Od samych dziennikarzy.
Po tym, jak ukazało się oświadczenie wydawcy, dziennikarze newsowi i śledczy „Washington Post” sami zajęli się sprawą. Z ich ustaleń wynika, że redakcja opinii dziennika podjęła decyzję o udzieleniu oficjalnego poparcia Kamali Harris, a jej stanowisko było już przygotowane do publikacji. Decyzję o jej zablokowaniu podjął nie wydawca – William Lewis – a właściciel gazety, czyli Jeff Bezos, założyciel Amazona.
Przemówienie tygodnia: Michelle Obama
Demokratyczny Twitter jest zachwycony przemówieniem Michelle Obamy na wiecu Kamali Harris. Była pierwsza dama bardzo obrazowo mówiła o zdrowiu reprodukcyjnym kobiet i trumpistowskim zakazie aborcji (wiemy, że ten zakaz, wprowadzony w niektórych stanach po tym, jak powołani przez Trumpa sędziowie znieśli obowiązywanie wyroku Roe v. Wade, już doprowadził do śmierci kobiet w ciąży).
Analiza aktywności kandydatów:
Z danych zebranych przez New York Times wynika, że między 1 września a 25 października Donald Trump prowadził znacznie bardziej aktywną kampanię niż jego demokratyczna rywalka. Harris jest mniej aktywna również od własnego kandydata na wiceprezydenta – oboje wzięli udział w tej samej liczbie wieców, ale Walz częściej występował na innych wydarzeniach.
Ocena szans według portali analizujących sondaze:
Na tydzień przed dniem wyborów czołowe portale analizujące sondaze oceniają szanse Harris na wygraną na 45-52 procent, a Trumpa na 47-54 procent. Sondaze nie pozwalają przewidzieć zwycięzcy, pozostaje zatem wróżenie na podstawie dostępnych danych.