85 lat od wybuchu II wojny światowej. Donald Tusk na Westerplatte podkreśla: Ważne jest działanie, nie tylko słowa o pojednaniu
Włączeniem syren alarmowych o 4.45 rozpoczęły się na Westerplatte obchody 85. rocznicy wybuchu II wojny światowej. O tej porze 85 lat temu hitlerowskie Niemcy rozpoczęły atak na Wojskową Składnicę Tranzytową. Była to pierwsza bitwa II wojny światowej.
Na Cmentarzu Obrońców Westerplatte Donald Tusk, Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz złożyli wience. – Drodzy rodacy, nie przypadkowo dzisiaj tu w 85. rocznicę napaści hitlerowskich Niemiec na Polskę spotykamy się w tak licznym gronie. Jesteśmy tutaj jak co roku, sercami przepełnionymi dumą z naszych bohaterów, z umysłami wypełnionymi pamięcią tych strasznych dni – mówił Donald Tusk podczas swojego przemówienia.
– Za każdym tu na Westerplatte, 1 września myślimy jako jedna narodowa wspólnota o naszych bohaterach, o tamtej przeszłości i myślimy też o przyszłości naszej Ojczyzny, naszych dzieci i wnuków, tak aby już nigdy w Polsce nie trzeba było stawiać pomników ofiarom, żeby Polska już zawsze była zwycięska. To jest możliwe, ponieważ jesteśmy narodem zdolnym do bohaterstwa – podkreślił.
Donald Tusk: Nie wystarczy mówić o pojednaniu
Tusk powiedział, że „dzisiaj nie chodzi tylko o wzruszenia”. – Budujemy dzisiaj najnowocześniejszą armię w Europie. Polska inwestuje z niezwykłym wysiłkiem i poświęceniem w swoją siłę obronną. Zaczyna to dostrzegać cały świat i Europa. Po tym tragicznym doświadczeniu, także tu, na Westerplatte, wiemy, że nie będziemy bezpieczni, jeśli nie wypełnimy dwóch wielkich potrzeb – powiedział.
Jak dodał, pierwszą potrzebą jest patriotyzm i gotowość poświęcenia dla ojczyzny. Drugą jest silna armia. – Mówimy o tym językiem wprost, bo niestety nasze nadzieje, które tu wypowiadaliśmy na głos, te słowa „nigdy więcej wojny”, się nie sprawdziły. Ta wojna jest niedaleko nas. Dzisiaj z Westerplatte muszą paść słowa ostrzeżenia, słowa wezwania pod adresem wszystkich, pod adresem naszych sojuszników. Nie wystarczy mówić o pojednaniu, schylić głowy w poczuciu winy ze strony tych, którzy na Polskę napadli i rozpętali II wojnę światową. Dzisiaj najważniejszym świadectwem zrozumienia tej lekcji jest pełne poświęcenie dla obrony, gotowość organizowania całego świata Zachodu do obrony przeciwko agresji, której jesteśmy świadkami na polach bitew Ukrainy – stwierdził.
– Dzisiaj nie powiemy „nigdy więcej wojny”. Dzisiaj musimy powiedzieć „nigdy więcej samotności”. Nie może być tak więcej w historii, że Polska będzie samotniała stawiać czoła temu czy innemu sąsiadowi – podkreślał.
Andrzej Duda: Wybaczenie i uznanie winy to jedno, a zadośćuczynienie za szkody to drugie
Na uroczystościach w Gdańsku nie było Andrzeja Dudy. W imieniu prezydenta list przeczytał Jacek Siewiera, szef BBN. wziął udział w uroczystościach w Wieluniu, który został zbombardowany 1 września 1939 roku. – Pytają nas, czy Polacy wybaczyli Niemcom. Jesteśmy narodem chrześcijańskim, obowiązkiem jest wybaczenie. Więc tak, w istocie wybaczyliśmy, choć pamiętamy. Ból jest. Są jeszcze dziesiątki tysięcy tych, którzy osobiście zostali skrzywdzeni przez Niemców. Wina została przyznana, już wielokrotnie przedstawiciele RFN, z Niemiec na czele skłaniali głowę wobec ofiar niemieckich totalitaryzmów i prosili o wybaczenie – mówił prezydent podczas uroczystości.
Duda podkreślił, że „wybaczenie i uznanie winy to jedno, a zadośćuczynienie za szkody to drugie”. – I ta sprawa cały czas nie jest załatwiona. Nikt nigdy nie zrzekł się oczekiwania, że jeśli ktoś przyszedł i zniszczył, to powinien zwrócić albo za to zapłacić. Te straty są szacowane na ponad 6 bilionów 220 mld zł. Większość tej kwoty to strata dorobku, który dla RP dałoby te ponad 5 mln ludzi zamordowanych. Za te wyliczalne straty zadośćuczynienie nie tylko jest możliwe, ale jest należne. I my, Polacy, go oczekujemy. Wierzę, że polskie władze będą go oczekiwały aż do skutku – mówił.