Paryż szydzi z Putina i Łukaszenki podczas rozpoczęcia igrzysk
Otwarcie igrzysk olimpijskich Paryż 2024 odbyło się nad Sekwaną w piątkowy wieczór. Ceremonia ta miała miejsce poło godzinny drogi od centrum miasta, na stacji metra „Biblioteka Mitterranda”.
Na jednej ze ścian stacji metra zauważyliśmy plakat pokryty antywojennymi treściami związanymi z tematyką igrzysk. Plakat ten zawierał wezwanie do powołania specjalnego trybunału przeciwko Rosji, w związku z zarzutami m.in. o nielegalną deportację dzieci z Ukrainy. To przypomnienie działań Międzynarodowego Trybunału Karnego z Hadze, który wydał nakaz aresztowania prezydenta Rosji za zbrodnie wojenne.
Na plakacie widniał także apel o zbrodnie popełnione przez Rosję i zamieszany w nie Łukaszenka, prezydent Białorusi. Obaj zostali przedstawieni jako krwiopijcy, biegnący przez kałuże krwi z krwistymi „Z” na koszulkach, porównywane do symbołu swastyki.
W trakcie ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu nie wzięli udziału reprezentanci Rosji i Białorusi. Narodowe barwy, flagi i symbole zostały zabronione sportowcom tych państw. Z kolei sportowców z Ukrainy witano owacyjnie – mimo warunków w jakich funkcjonowali, zdołali wystawić 140-osobową kadrę.
Pomimo zakazu używania symboli narodowych, 15 reprezentantów Rosji i 16 z Białorusi wystartują w zawodach olimpijskich. Wiele sportowców z tych państw straciło możliwość startu z powodu powiązań z wojskiem lub popierania działań wojennych Putina i Łukaszenki.
Decyzje o nieprzyznawaniu prawa startu zawodnikom wpłynęła na solidarność niektórych sportowców z kolegami. Niektórzy zrezygnowali z udziału w igrzyskach, uważając to za akt patriotyzmu i wsparcia dla wykluczonych.
W przypadku Rosji, paryskie igrzyska przedstawiane są jako zło, dlatego też reprezentacja tego kraju będzie reprezentowana przez niewielką liczbę sportowców. Cieszy się to kontrastem z ciepłym przyjęciem ukraińskich olimpijczyków podczas ceremonii otwarcia imprezy.