Inwazja szerszenia azjatyckiego dotarła na Słowację. Każde użądlenie może stanowić zagrożenie życia.
W ubiegłym roku gniazdo szerszenia azjatyckiego odnaleziono w Budapeszcie. Węgierscy eksperci szukali go przez dwa miesiące, podczas gdy na Słowacji poszukiwania trwały zaledwie trzy dni. Specialiści śledzili tor lotu owadów poprzez wykorzystanie znaczników naklejanych na wcześniej schwytane szerszenie. Skorzystali również z dronów. Znaleziono gniazdo na wysokości 20 metrów, miało około 80 cm wielkości, a zawierać mogło około 2 tys. owadów, w tym 500 królowych. Każdy owad może po wiosennym kryciu złozyć do 15 tys. jaj.
Etnolog z Uniwersytetu Komeńskiego w Bratysławie, Peter Fedor, przytoczony przez portal Noviny.sk, stwierdził, że obecnie jest najlepszy moment na utylizację tych owadów, które jeszcze nie osiągnęły dorosłości. Fedor podkreślił, że nie przewiduje się eliminacji populacji szerszenia azjatyckiego. Plany zakładają jedynie doskonalenie metod łagodzenia szkodów.
Utylizację przeprowadzono w nocy, gdyż wtedy owady przyleciały do gniazda. Konieczne było użycie drabin i drążków teleskopowych ze względu na wysokość gniazda. Za pomocą specjalnych rurek środek eliminujący szerszenie został aplikowany do gniazda. Proces odbył się pomyślnie.
Pierwsze obserwacje szerszenia azjatyckiego w Europie miały miejsce 20 lat temu we Francji. Od tego czasu gatunek szybko się rozprzestrzenił. Pozostałe kraje, w których stwierdzono obecność tego owada, to m.in. Hiszpania, Portugalia, Belgia, Włochy i zachodnie Niemcy. Ukąszenia szerszenia azjatyckiego mogą być śmiertelne dla uczulonych na jad, a nawet niebezpieczne dla zdrowych osób ze względu na neurotoksynę zwaną mandarotoksyną (MTDX).
Żądła tych szerszeni są bardzo ostre i mogą przeżuć materiały, więc zależy od tego, by unikać bliskiego kontaktu z nimi. Najbardziej agresywne owady są na jesieni.